O agresji Polaków za kierownicą wiadomo nie od dziś. Co jakiś czas dochodzi do nieprzyjemnych sytuacji na drodze, wymuszania pierwszeństwa, straszenia użyciem siły oraz obrzucania się wzajemnymi obelgami. Nic dziwnego, że Polacy nie mają dobrego zdania o samych sobie za kierownicą. Chwali się kierowców zza zagranicy, ale o Polakach mówi się wyłącznie negatywnie. Dlaczego tak się dzieje?
Sfrustrowani Polacy
Psychologowie podkreślają, że taksówkarze są pełni frustracji i nie ścigają się z innymi pojazdami, ale mają czasami dość jazdy innych kierowców.
Ponadto ilość aut na drodze, jakość jazdy, korki, korki… i korki, a jakby nie było czas każdego taksówkarza jest cenny. Taksometr nalicza poprzez przejechaną odległość i za to płaci klient, a nie za czas spędzony w taksówce.
Dodatkowo jako kierowcy kupujemy coraz szybsze i bardziej nowoczesne samochody. Zaciągamy na nie wysokie kredyty, a często wcale nie stać nas na takiej klasy pojazdy. Mamy jednak wrażenie, że w ten sposób się dowartościujemy. Nieustannie pokutuje w nas mit dorobkiewicza ze wschodu, który od lat próbuje łączyć koniec z końcem. Poprzez zakup drogiego auta czujemy się lepsi i stajemy się posiadaczami czegoś, co inni będą nam zazdrościć.
Polak wie najlepiej
Niestety, wraz z nabyciem droższego i bardziej reprezentatywnego auta wzrasta w nas poczucie buty, egoizmu i egocentryzmu. Nagle czujemy się panami drogi, a także otrzymujemy prawo oceniania innych kierowców. Bardzo wielu Polaków ma poczucie, że jeżdżą lepiej od innych i doskonale znają kodeks drogowy. Jesteśmy nawet skłonni poruszać się na granicy prawa, aby tylko udowodnić reszcie, że zasługujemy na miano lepszego kierowcy.
W efekcie tych nagannych zachowań ilość wypadków na polskich drogach nie spada. Nie pomagają nawet wysokie kary i ciągłe dyskusje w mediach dotyczące fatalnej kultury jazdy. Wielu zagranicznych klientów taksówek we Wrocławiu, Warszawie, Katowicach czy Gdańsku woli skorzystać z taxi niżeli jeździć wynajętym samochodem po ulicach na własną rękę.